Gdyby rozpatrywać content marketing w oderwaniu od Internetu, można by stwierdzić, że firmy od dawien dawna stosowały to podejście, choć tak go nie nazywały. Tworzyły wiedzę i dzieliły się nią, przygotowując opisy swoich sukcesów, publikując artykuły, organizując konferencje, dostarczając dziennikarzom ważnych danych, a także pisząc instrukcje użytkowania. Historia content marketingu zaczyna się – wg mnie – w okresie powstania koncepcji marketingu.

Niejednokrotnie te dawne materiały były przygotowane z dbałością o jakość znacznie większą niż obecnie. Ale przez sposób rozpowszechniania miały bardziej ograniczony zasięg. Po pierwsze, to media decydowały, którą treść warto upublicznić. Po drugie, mimo szumnej nazwy „media masowe”, krąg odbiorców np. artykułu w czasopiśmie ograniczał się do czytelników tego tytułu.

Internet zupełnie zmienił podejście do kreowania i rozpowszechniania komunikatów marketingowych oraz informacyjnych. Odebrał tradycyjnym mediom wyłączność na dostarczanie informacji o świecie. Dziś każdy ekspert i każda organizacja może stać się cenionym źródłem wiedzy. A każdy specjalista ds. marketingu staje się wydawcą. Każdy może prowadzić bloga, profil na portalu społecznościom oraz stać się guru w swoim obszarze specjalizacji. Content marketing powstał właśnie dzięki możliwościom stworzonym przez rozwój Internetu.

Od bełkotu

Początkowo dla firm promujących się w sieci ważne były po prostu słowa kluczowe w treściach i linkach. Powstawały tzw. precle (presell pages), czyli niskiej jakości strony www istniejące tylko po to, by pozycjonować właściwe, docelowe serwisy internetowe przez linkowanie do nich odpowiednimi frazami. Na ogół takie miejsca oferowały jedynie marketingowy bełkot, bezsensownie połączone setki słów kluczowych i przypadkowych lub byle jakich treści. To była droga na skróty, obierana celowo przez organizacje dążące do szybkich zysków. Trzeba przyznać, że przez pewien czas była to skuteczna strategia.

Przez wiedzę ekspercką

Na szczęście nie wszystkie organizacje wybrały tę ścieżkę. Były i takie, które od początków Internetu dbały o jakość swoich treści oraz serwisów www. I to właśnie te podmioty wygrały w chwili, gdy algorytmy wyszukiwarek internetowych zostały drastycznie zmienione i gdy wartościowa zaczęła być unikalna oraz użyteczna treść. Można więc powiedzieć, że content marketing nabrał nowego znaczenia – zarówno znaczenia słownikowego (czyli inaczej się go definiuje, przechodząc od zwykłej treści do wiedzy eksperckiej), jak i znaczenia biznesowego (czyli pomaga osiągać bardziej złożone efekty, przechodząc od celów związanych z pozycjonowaniem stron do celów sprzedażowych).

Content marketing jest od lat ważną częścią marketingu w zachodnich korporacjach. Hasło „content is king” (czyli – tłumacząc tak, by nie urazić uczuć feministek – „treść jest najważniejsza”) specjaliści ds. marketingu internetowego znają i praktykują. W Polsce content marketing też zaczyna nabierać znaczenia i rozpędu. Choć dopiero wkraczamy w ten obszar marketingu, to już ma on wielu zwolenników. W polskim SEO jeszcze niedawno dominowało myślenie o linkowaniu oraz słowach kluczowych. Treści nie były powszechnie stosowanym narzędziem pozycjonowania serwisów internetowych. Dziś coraz częściej również w polskich firmach content marketing jest włączany w strategię jako obowiązkowy, czasem kluczowy jej element.

Po personalizację

Ze względu na zmienność świata wirtualnego i obfitość dostępnych w Internecie treści, dzisiejszy content marketing zaczyna wykraczać poza ramy, które określały go jeszcze rok, dwa lata temu. Historia content marketingu znów przyspiesza.

Co każdy marketer treści powinien więc włączyć do swojego planu działań, by za chwilę nie było za późno na dogonienie konkurencji?

  • Automatyzację procesów content marketingu.
  • Tworzenie treści dostosowanej do urządzeń mobilnych.
  • Personalizację sposobów dostarczania i form przekazu.
  • Dostosowanie treści po potrzeb indywidualnych użytkowników.
  • Przystosowanie treści do włączenia w procesy realizowane przez użytkowników.
  • Wykorzystanie wiedzy o zainteresowaniach, lokalizacji czy zachowaniu użytkowników w Internecie.

A zatem właściwa treść, dla właściwych osób, we właściwej formie, we właściwym miejscu i czasie – oto nasze zadanie na dziś!